niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział IV Wypadek,czyli coś co burzy codzienne życie.

Witam!
Pewnie dziwicie się ,że rozdział tak szybko się tutaj pojawia.Ja sama też się dziwię :D Na początek miałam już od dawna pomysł,ale dziś w kościele na Mszy Świętej  przyszła mi wena na ciąg dalszy ;) Wiem oj Kaśka nie słuchałaś księdza. A właśnie,że słuchałam ;D Rozdział bardzo emocjonujący ;) Więc zapraszam  was na dalsze losy córki trenera i niemieckiej drużyny skoczków :) Miłego czytania :* 

Konkurs nie poszedł niemieckim skoczkom tak jakby chcieli.Wellinger zakończył go na 19.
                                      ***
Tak jak ustalili punktualnie o 23:30 opuścili łóżka i powtórzyli swój plan jeszcze raz. Severin-szef akcji nie wiedział czy to dobry pomysł by brać do tego Wellingera. Młody dość często rozmawiał z córką trenera i mógł spokojnie wygadać kto jej zrobił psikusa.Ostatecznie jednak skoczek udał się do pokoju juniora i cicho zapukał. Gdy nikt nie od powiedział wtargnął do pokoju,zapalając światło.Andreas zakrył poduszką twarz i wykrzyknął wściekły:
-Freund pogięło cię!?Po co tu przylazłeś? Jest 23:30 baranie!
-Cicho młody!Idziesz z nami?-zapytał ,podchodząc do łóżka.
Blondyn posłał mu pytające spojrzenie i usiadł na łóżku ,przyglądając się koledze.Severin wyjaśnił mu wszystko i zakazał mówienia choćby słowa Nikoli. Niestety Andi musiał się zgodzić,bo jeśli pisnął by słówko nagranie gdy był piany i wygadywał różne rzeczy pod adresem Schustera trafił by właśnie do trenera.Westchnął cicho i założył pośpiesznie na siebie luźne jeansy i czerwoną koszulkę.Na palcach udali się w kierunku drzwi do pokoju brunetki. Problem był taki iż pokój był zamknięty od środka i żeby się dostać trzeba było wpisać kod.Skoczkowie próbowali każdej opcji,ale nic z tego,drzwi się nie otwierały.W końcu popchnęli do przodu Andreasa. Chcąc nie chcąc musiał wbić kod. Na palcach i po cichu weszli do ciemnego pomieszczenia.Freund ,Wank i Freitag podeszli do łóżka dziewczyny i podnieśli lekko do góry. Musieli przyznać,że brunetka trochę ważyła.Wellinger chodził po pokoju ,przyglądając się chłopakom.Niechcący potknął się o walizkę i wylądował na podłodze z hukiem.Nikola poruszyła się. Wszyscy zastygli w bezruchu.Niki otworzyła na chwilę oczy ,rozglądając się po pokoju. Gdy dostrzegła ,że wszystko jest na swoim miejscu ponownie przyłożyła głowę do poduszki i przekręciła się na bok.Skoczkowie odetchnęli z ulgą i posłali groźne spojrzenie w kierunku 18-latka.
                      ***
Nadszedł kolejny dzień zmagań w austriackim Bad Mitterndorf.Nikola otworzyła oczy i sięgnęła ręką w bok.Jakie było jej zdziwienie,że nie poczuła pod ręką kształtu telefonu.Obróciła głowę w bok i dostrzegła schody. "Gdzie ja do cholery jestem?!"-pomyślała.Odłożyła kołdrę na bok i usiadła na łóżku.Te jasne ściany,windy i schody. "Jestem na korytarzu! Nie no znowu oni! Tego już za wiele!"-pomyślała i poderwała się wściekła z łóżka ,udając w kierunku drzwi pokoju skoczków.Lecz szybko wróciła i ubrała na siebie bluzę.Z całej siły zapukała do drzwi. Po chwili w progu ujrzała zaspaną twarz Richarda. Posłała mu pełne wściekłości spojrzenie i wtargnęła do pokoju ,mijając go.
-Myślicie,że ujdzie wam to na sucho?! O nie! Zaraz idę do trenera!-wykrzyczała zirytowana.
-Haha!-wybuchli śmiechem skoczkowie. 
Drzwi otworzyły się a w nich stanął Wank i Wellinger. Andreas zmierzył wzrokiem brunetkę ,podziwiając jej krótką koszulę.Przez ten pośpiech zapomniała ubrać spodni.Pierwszy z nich podszedł do kolegów i zajął miejsce na łóżku Severina. 
-Nie odważysz się!-przerwał falę śmiechu Freund.
-A chcesz sprawdzić?!-poderwała się z miejsca i ruszyła w kierunku drzwi.
-Na co czekacie barany! Łapcie ją! - odezwał się Wank.
Andreas szybko pobiegł za brunetką.Dostrzegł jej sylwetkę na schodach i za torował drogę.
-Ty też przeciwko mnie?-zapytała ,unosząc wzrok.
Wellinger pokręcił głową i złapał ją za nadgarstek.Przekonał ją by zawróciła,a ona posłusznie obróciła się na pięcie i wraz z nim skierowała do swojego pokoju.Uspokoiła się co nieco i usiadła na przy niesionym z powrotem łóżku. Andi zajął miejsce obok niej, ukradkiem jej się przyglądając. Musiał przyznać,że bez makijażu wyglądała równie pięknie. Potrząsł głową by odgonić tę myśl i uśmiechnął się lekko.Nikola podniosła się z łóżka i skierowała w kierunku łazienki. Andreas tym czasem przeglądał na telefonie wiadomości na Facebooku. Po kilku minutach brunetka ponownie zajęła miejsce na łóżku i zmierzyła wzrokiem skoczka.
-Dlaczego oni mi tak dokuczają? Nie lubią mnie?-zapytała.
-To nie tak,że cie nie lubią. To wprost przeciwnie.Nowej asystentce też tak dokuczaliśmy.I to o wiele gorzej.Kiedyś przykleiliśmy ją do krzesła a Schuster tak nas zjechał.-zaśmiał się na wspomnienie.
-Czyli lubią mnie tak? A ile to zwykle trwa? Bo ja zwariuję za niedługo.-zaśmiała się wesoło.
-No jasne,a ja ciebie najbardziej.-posłał jej szeroki uśmiech.-A nie wiem,jakieś pięć wyjazdów,może dłużej.
                 ***
Kierowała się właśnie w kierunku skoczni.Z uśmiechem na ustach i dobrymi nadziejami liczyła na dobry występ niemieckich skoczków w Wiśle.Dosłownie za kilkanaście sekund na skoczni im.Adama Małysza miały rozpocząć się zawody indywidualne.Weszła na wieżę trenerską i zaciekawieniem śledziła skok każdego skoczka. Nagle w kieszeni poczuła wibracje. Wyjęła z niej telefon i odebrała. A po chwili w słuchawce rozbrzmiał już głos jej przyjaciółki :
-Halo Nikola?!
-Cześć Zuza! Co tam słychać?-zapytała z uśmiechem.
-A dobrze. Jak tam ci w Wiśle jest? Zaprosił cię już na randkę?-pytała pod ekscytowana przyjaciółka.
-Świetnie. Właśnie trwa konkurs.Kto?Wellinger? Czy ty masz coś z głową?-uniosła się lekko,czym wywołała  spojrzenie ojca.
-Nie ,jestem w pełni zdrowa i świadoma. Myślisz,że nie widać jak was do siebie ciągnie.Cały czas ze sobą prze siadujecie, rozmawiacie-świetnie się dogadujecie.-od powiedziała.
-Dobra,dobra. Weź ty się lepiej za naukę.Muszę kończyć. Cześć-rozłączyła się brunetka. 
Podeszła do poręczy i gdy na belce dostrzegła Krausa wzięła w dłoń flagę.Ojciec przyglądał się warunkom panującym na skoczni i gdy tylko czerwone strzałki zniknęły dał sygnał Nikoli. Posłusznie machnęła dłonią i już po chwili obserwowała wychodzącego z progu Niemca. Na ekranie pojawiło się 128.5 m.Uśmiechnęła się szeroko i przybiła z Wernerem piątkę.Już po kilku zawodnikach na belce pojawił się kolejny kolega. Neumayer przysiadł na belce ,ale już po chwili zszedł z niej i przystanął na boku. Po kilku minutach ponownie zajął na niej miejsce i odbił się. Wylądował na 125 m. Schuster skrzywił się lekko.W porównaniu  do Marinusa ten skok nie wyszedł za dobrze Michaelowi.Ona również pokręciła głową.Pierwsza seria zbliżała się ku końcowi. Podczas krótkiej przerwy spowodowanej silnym wiatrem szybko pobiegła do domku skoczków.Zrobiła sobie gorącą czekoladę i ponownie wróciła do gniazda trenerskiego.Zbliżała się pierwsza dziesiątka Pucharu Świata.Po dwóch zawodnikach na belce dostrzegła Freunda i lekko się skrzywiła. Nie przepadała za nim za bardzo. To głównie on był pomysłodawcą wszystkich żartów.No,ale niestety musiała to znosić. Jak na razie podczas pobytu tutaj nic jej nie wykręcili. Gdy Werner posłał jej komendę podeszła bliżej i puściła Wellingera.Od wczoraj gdy on startował wszystko jakby się zatrzymywało.Z ciekawością śledziła każdy ruch skoczka i podskoczyła uradowana gdy na ekranie pojawiło się 127 m.Ostatnim z Niemów był Freund. Gdy dostrzegła jego sylwetkę na górze skrzywiła się nieco.Szczerze mówiąc, nie przepadała za nim. Tym bardziej,że to on był głównie pomysłodawcą wszystkich psikusów,ale jak na razie w Wiśle jeszcze nic nie wymyślił.Z uśmiechem na ustach zeszła na dół i udała się w kierunku domku skoczków niemieckich.Gdy weszła do środka od razu dostrzegła szeroko uśmiechniętego Wellingera.Podeszła do niego i jednym ruchem zmierzyła jego blond czuprynkę.Usiadła na kanapie i upiła łyk gorącej czekolady. Miała ochotę na grzańca ,ale niestety nie mogła się napić,gdyż puszczała ich.
                    ***
Zbliżał się czołowa dziesiątka po pierwszej serii. Otworzył ją Rune Velta skokiem na 128.5 m.Szybko minął jej czas na oczekiwanie skoku Wellingera. Gdy wypiła cały kubek podeszła do poręczy i na znak Schustera machnęła energicznie chorągiewką. W głębi duszy modliła się by nic mu się nie stało. Tak też się stało. Była pewna iż skoczył bardzo daleko ,wyminął Polaka. Został tylko jedynie drugi z polskich skoczków Jan Ziobro. Wygrana była tak bardzo blisko. Biało-czerwony wylądował nieco bliżej od Niemca. Mimo to wszystko,zależało od tego w jakich warunkach skakał.Przy jego nocie pojawił się numerek 6.W podskokach zbiegła z wieży trenerskiej i gdy tylko dziennikarze się rozeszli rzuciła się Wellingerowi na szyję. Nie wiedziała co robi w tym momencie. Z radości musnęła jego usta. Skoczek z nieruchomiał naglę,zdziwiony jej reakcją. Miała szczęście ,że Schuster w tym czasie rozmawiał z Freundem.Cofnęła się nieco do tyłu i dopiero teraz do niej dotarło,że go pocałowała.
-Przepraszam Andreas. To z radości. Gratulację!-wykrzyknęła i spłonęła rumieńcem.
-Nic się nie stało. Dzięki.Musimy to uczcić.-uśmiechnął się do niej i objął ręką.
                  ***
Gdy wracała z klubu w towarzystwie chłopaków jej telefon naglę zadzwonił. Na ekranie widniał jakiś numer.Zastanawiała się czy odebrać. W ostateczności jednak wcisnęła przycisk i odebrała połączenie.
-Nikola! Zuza miała wypadek.Jest w śpiączce.-usłyszała w słuchawce głos pani Ireny.
-Ale jak to? Co się stało?-spytała zdruzgotana.
-Poszła sama na skocznie i z tego co wiem spadła,bo źle usiadła.-rozpłakała się matka przyjaciółki.
-Postaram się jak najszybciej zjawić w Niemczech.-rozłączyła się.
Andreas spojrzał na nią zaskoczony i pociągnął na bok. Dziewczyna rozpłakała się na dobre.Nie chciał by w tym dniu była smutna.Chciał by świętowała z nim i jego kolegami jego pierwsze zwycięstwo.Nikola po chwili uspokoiła się i opowiedziała Andiemu o tym co się wydarzyło.Jak najszybciej pobiegli  do hotelu. 

No to mamy ciąg dalszy :) Kolejny dopiero w przyszłym tygodniu. Bo od jutra do niedzieli będę u babci,a tam nie ma internetu. Za to napiszę sobie rozdział na kartkach i gdy tylko przyjadę jak najszybciej go napisze. Życzę miłych ferii :* Pozdrawiam :)   



8 komentarzy:

  1. Przeczytane :) Super Ci to wychodzi i nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Przepraszam, że tak długo nie zaglądałam do Ciebie, ale dopiero znalazłam czas.
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    http://severus-hermiona-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mi tak super nie wychodzi jak innym,ale jest na dobrym poziomie ;) Najważniejsze,że przeczytałaś :) Ja też pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Fajny motyw z przyklejeniem do krzesła. Choć dla pani asystentki to z pewnością miłe nie było :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba :)
    Życzę weny i pozdrawiam :*

    http://born--to--fly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. dziękuję ;* dziś lub jutro nowy, bo w domu już jestem ;)

      Usuń