piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział XXVII Codzienność.

Witam was wszystkich! 
Dodaje dla was kolejny rozdział losów Nikoli. Rozdział długi,więc powinien was zadowolić i też dzieję się w nim dużo.Kolejny postaram się dodać w środę. Najwyżej napiszę popołudniem coś i dodam a potem pójdę oglądać mecz. Mamy tutaj fanów Rzeszowa lub Skry Bełchatów? :3 Dobra koniec gadki. Pozdrawiam was i zapraszam na losy pary. Miłego czytania! :* 

Następnego dnia wstała wcześnie by przygotować się do wypisu. Z torby przywiezionej przez Maćka wybrała czarne jeansy i białą tunikę. Za oknem prószył drobny śnieg. Słonko przedarło się przez chmury i wypuszczało delikatne płomyki. Nikola wzięła szybki prysznic i ponownie wróciła do swojej sali. Mała ciągle spała tuż obok jej łóżka,w swoim małym łóżeczku. Brunetka uśmiechnęła się delikatnie na widok stojącego w progu Maćka. Gotowa udała się do pokoju lekarzy.Doktor Weber szybko wypełnił dokumenty dotyczące wypisu swojej pacjentki i wręczył je jej. Dziewczyna szybkim tempem dotarła do swojej sali i z szerokim uśmiechem przyglądała się Maciejowi ,który bawił się z jej córką. Postanowiła ją nazwać Laura. Nie rozmawiała jeszcze o tym z Andreasem,ale była pewna,że imię to mu się spodoba. Z pomocą skoczka opuściła salę,kierując się w stronę wyjścia. Kot położył w bagażniku torbę Nikoli,a ta w tym samym momencie układała małą na siedzeniu z tyłu. Przypięła nosidełko pasali i zajęła miejsce obok dziecka. Droga minęła im w całkowitej ciszy. Przerywał ją tylko dźwięk silnika,poruszające się ulicą samochody i odgłos wycieraczek,pozbywających się śniegu z okien. Po kilku minutach dotarli na miejsce. Widać było już po minie bruneta,że nie jest on w najlepszym humorze. Nikola odpięła swój pas i dziecka. Następnie wysiadła z samochodu,dostrzegając pod stopami znaczną ilość śniegu.Święta te zapowiadały się naprawdę mroźne. Chwyciła za klamkę i weszła do wypełnionego ciepłem i zapachami obiadu mieszkania. Strzepała z kurtki biały puch i powiesiła ją na wieszaku. Następnie zdjęła buty,zamieniają je na kapcie i ruszając w kierunku salonu. Maniek zdążył wczoraj poinformować domowników,o przyjściu na świat dziecka ,dlatego też rodzice oraz Kuba z Anetą powitali brunetkę z małą bardzo miło. Starszy z Kotów podszedł do nosidełka i przyglądnął się z uśmiechem kruszynce. 
-Zdecydowanie bardziej podobna do ciebie. Po Andreasie ma tylko te błękitne perełki.Oj mała będziesz miała wzięcie u chłopców tak jak twoja mamusia.-zaśmiał się wesoło i puścił oczko rodzicielce dziewczynki.
Nikola szturchnęła skoczka w ramie i wybuchła śmiechem.Po chwili jednak uspokoiła się i zajęła miejsce na kanapie,wyjmując z nosidełka małą i zaczęła ją kołysać.
-Jak się czujesz? Poród trwał długo?-podeszła do niej Pani Małgorzata.
-Dobrze,nawet bardzo dobrze.Nie był bardzo długi,ale też krótki.Z tego co piszę w dokumentach trwał 6 godzin.-odpowiedziała Nikola.
-To dobrze.A może pójdziesz się zdrzemnąć?Mogę się chętnie zająć ...Jak jej na imię?-pogłaskała dziecko po głowie.
-Laura.-uśmiechnęła się.-Nie ,nie dziękuję.Jestem wypoczęta.Długo spałam w szpitalu. Za to jestem bardzo głodna.-zaśmiała się.
-To już podaję obiad.-pani Gosia zniknęła w kuchni. 

                                                                     *** 
Nikola doskonale wiedziała,że musi poinformować Andreasa o narodzinach Laury. Bala się jednak,że blondyn będzie chciał do niej przyjechać. W końcu już od listopada trwał sezon,dlatego też nie chciała by zapełniał swoją głowę myślami o małej. Zdecydowała się jednak powiedzieć mu iż został ojcem. Sięgnęła po telefon w kieszeni i korzystając z nieobecności domowników włączyła połączenie na głośnik. Skoczek odebrał telefon po trzecim sygnale. Słyszała w słuchawce jego oddech ,który sapał.Musiał być na treningu,lub po nim.Tak bardzo chciałaby zobaczyć jego mokre od wysiłku włosy. Zamyśliła się na chwilę,a pytanie blondyna przywróciło ją do rzeczywistości. Uśmiechnęła się łagodnie.
-Cześć ! Andreas dzwonie po to by powiedzieć ci ,że od wczoraj jesteś ojcem.-oznajmiła spokojnym głosem.
-Boże?!Naprawdę?! To świetnie. Kiedy mogę zobaczyć dziecko?Dziewczynka czy chłopiec?Nawet nie wiesz jak się cieszę!Będziemy wspaniałymi rodzicami!-jego uradowany głos roznosił się po salonie mieszkania Kotów.
-Problem jest w tym ,że nie możesz zobaczyć Laury. Wybacz mi i zrozum,że chce dla ciebie jak najlepiej.Musisz się skupić teraz na skokach.
-Jak możesz?Ta rozmowa nie ma sensu! Mam wrażenie ,że już mnie nie kochasz,ani nie potrzebujesz!Zabawiłaś się mną! Cześć.-wykrzyczał zirytowany do telefon i rozłączył się.
Wściekła na siebie rzuciła urządzeniem w ścianę. Obserwowała jak rozpada się ona na części.Do jej oczu napłynęły łzy,a ona nie miała zamiaru ich powstrzymywać. Dlaczego musiała wyjechać?Może on miał rację?Gdyby została mogła by zajmować się dzieckiem w Niemczech i jednocześnie go widywać.Ale nie! Ona musiała wyjechać by nie zepsuć mu codzienności! Była tak zaślepiona chronieniem go przed zmianą życia,że sama nie zauważyła jak jej serce każdego dnia napełnia coraz większy ból. A dokładniej tęsknota! Cholernie bolesny,cholernie mocny ból ! Codziennie jej myśli krążyły wokół jego osoby,codziennie brakowało jej jego bliskości,jego błękitnych tęczówek. Choćby najmniejszy dotyk taki jak muśnięcie jego wargami jej czoła.Cały czas płakała. Z każdą minutą coraz bardziej. W końcu stała i ruszyła w kierunku łazienki.Stanęła przed lustrem i oparła się dłońmi o kąt umywalki. Z nienawiścią spojrzała na siebie,na swoje ciało,twarz. Nienawidziła siebie! Tak bardzo chciała go uchronić przed krzywdą,a sama go zraniła. Wiedziała co on czuję. To samo czuła ,gdy jej ojciec wyjechał na zawody i gdy miała 8 lat zostawił ją u babci na całe pięć miesięcy. Czuła się wtedy okropnie. Zmieniła szkołę,musiała się odnaleźć. A było to ciężkie. W tej chwili zrozumiała ,że gdyby się zabezpieczyła wszystko byłoby jak dawniej. Codzienne spotkania z Andreasem, niewiedza Wernera na temat ich relacji między sobą.Za pewne również nie spotkałaby swojej matki,która myślała,że wszystko może odbudować oraz,że mogę być jeszcze szczęśliwą rodzinką. Ona wiedziała doskonale,że tak nie będzie. Nigdy,ale to przenigdy nie wybaczy jej tego co zrobiła. Chciała w tej chwili zniknąć z tego świata. Ale uświadomiła sobie,że ma jeszcze Laurę,małą słodką kruszynkę dla której pragnie największego szczęścia. Nigdy nie chciałaby ,żeby tak jak ona miała tylko jednego z rodziców. Uświadomiła sobie,że gdyby nie ta noc,w czasie której zbliżyła się do blondyna Laura nie przyszłaby na świat. Choć może kiedyś ... Pokręciła głową by odgonić złe myśli i opuściła łazienkę. Podeszła do miejsca  w ,które wcześniej rzuciła telefonem,by wyładować swoją złość. Pozbierała części telefon i przez chwilę wpatrywała się w nie tępym wzrokiem.Nagle w salonie pojawiła się wysoka postać bruneta. Rozpoznała  w Kubę. Skoczek zaniepokojony widokiem dziewczyny,która trzymała  w rękach części telefonu podszedł do niej i przytulił ją. Wiedział,że coś musiało się wydarzyć. Nikola na początku nieśmiała nie odwzajemniła uścisku,ale po chwili wtuliła się w skoczka i ułożyła swoją głowę na jego przed ramieniu.Po chwili złożyła telefon i udała się na górę,by uciec przed spojrzeniem Kota. Po cichu uchyliła drzwi do jej pokoju i weszła do niego na palcach. W łóżeczku dostrzegła śpiącą intensywanie kruszynkę. I pomyśleć,że chciała ją zostawić samą w domu skoczków. Położyła się na swoim łóżku i tępo wpatrywała w widoki za oknem.W tym samym momencie po pokoju rozszedł się dźwięk wiadomości. Nikola sięgnęła po telefon na szafce i odblokowała ekran. Na wyświetlaczu widniał napis "Nowa wiadomość".Nikki pomyślała,że to może Wellinger ochłonął i coś jej napisał. Jakie wielkie było jej zdziwienie gdy przeczytała treść SMS-a i przeczytała podpis. To była Linda. Skąd jej matka mogła mieć jej numer? Podał jej ktoś z Kotów? Nie to było pewne ,że nie. Po chwili przypomniała sobie jak mówiła o Wernerze,zapewne od niego uzyskała jej numer. W treści SMS-a  poprosiła ją o spotkanie w pobliskiej kawiarni.Postanowiła o tym komuś powiedzieć. A w związku z tym,że w domu obecny był tylko  Kuba postanowiła zejść na dół.Skoczek siedział na kanapie i oglądał telewizję. Zajęła miejsce obok niego i przez chwilę przyglądała się meczowi tenisa,ale ją to nudziło.
-Pomóc ci w czymś?-zapytał Kot z delikatnym uśmiechem.
Tak też zaczęła opowiadać mu o zdarzeniach dzisiejszego dnia.Nie ukrywała tego iż naprawdę go polubiła. Nigdy wcześniej nie znała żadnego z polskich skoczków. Wydawało jej się,że tylko kadra narodowa ,jest fajna,gdyż było to widać na zawodach i po nich. Kuba jednak był bardzo sympatyczny,umiał słuchać i doradzać i przede wszystkim miał niezłe poczucie humoru. Skoczek po wysłuchaniu opowieści dziewczyny zastanawiał się przez chwilę a po kilku minutach doradził:
-Wiesz może i źle zrobiła ,ale każdy zasługuję na drugą szanse.Spotkaj się z nią i przy najmniej jej wysłuchaj.
-Może masz rację. Wysłucham ,ale nie wiem czy wybaczę.Dzięki Kubuś!-pocałowała go w policzek.
-Hehe! Nie ma za co! Tylko wiesz jakby to Aneta zobaczyła to...! -zaśmiał się wesoło. 
Nikola uśmiechnęła się szeroko i wyszła. Przez całą drogę zastanawiała się czy aby na pewno dobrze robi.  Po kilku minutach dotarła na miejsce i weszła do kawiarni. Jasne kremowe ściany stanowiły ciepły wystrój,a stoły i krzesła w kolorze ciemnego drewna je podkreślały.Nikola z lekkim uśmiechem zajęła miejsce przy stole,oczekując na swoją matkę.Jeśli w ogóle mogła ją tak nazwać,po tym co zrobiła. Do jej stolika podszedł wysoki blondyn pytając o zamówienie.Ona na razie postanowiła nic nie zamawiać,a poczekać na Lindę. Po chwili drzwi otworzyły się z charakterystycznym dzwonkiem a znajoma już kobieta Nikoli zajęła miejsce na przeciw niej. Brunetka przywitała ją cicho i zamówiła dwa latte. Matka dziewczyny po woli zaczęła opowiadać co działo się podczas jej życia,gdy Nikki mieszkała w Niemczech. Brunetka z prawdziwym zainteresowaniem przysłuchiwała się wydarzeniom w życiu swojej matki. Mimo ,iż jej współczuła to nie dawała się nabrać na jej historie. Z tego co wynikało z jej opowieści  musiała zostawić ją gdyż bała się swojego ojca,jak zareaguję na to ,że ma córkę z  biednym wtedy Wernerem. Widać historia rzeczywiście lubi się powtarzać. Nikola bała się powiedzieć Schusterowi o niej i Wellingerze bo też bała się jego reakcji,a on sam się dowiedział. Po skończeniu opowieści matka Nikki słuchała teraz opowieści jej o  życiu podczas gdy jej przy niej nie było.

                                                                   ***
 Mijały tygodnie. A Andreas nie zadzwonił ani nie wysyłał SMS-a. Rozumiała go doskonale. Ona tez nie odważyłaby się wybaczyć tak szybko po czymś takim co ona zrobiła. Zależało jej na nim cholernie mocno,ale co mogła zrobić.Chciała by Laura urosła nieco i wtedy wróciła by do Niemiec. Nie chała by Andreas zajmował się małą ,gdyż mógł by wtedy zaniedbać skoki. Gdy oglądała jego skoki i wywiady w telewizji zawsze szczególnie przypatrywała się jego twarzy. Tęskniła za nim. W domu skoczków mogła liczyć na ich rodziców,a gdyby wróciła do Niemiec czy Werner choć trochę interesowałby się dzieckiem? Nie wiedziała tego,ale za pewne nie zmienił by się ze względu na Laurę. Tu w Polsce  jej dni wyglądały codziennie tak samo. Wraz z panią Małgosią i panem Rafałem zajmowała się swoją córką. A czasem nawet bywało,że chłopaki wychodzili z nią na spacer.W tych chwilach bała się najbardziej.To w końcu może i dorośli mężczyźni,ale czasami zachowywali się jak dzieci. 

Andreas swoje dni spędzał równie rutynowo. Codziennie walczył ze samym sobą by nie zadzwonić do Nikoli,by dać jej poczucie jak bardzo go zraniła. Większość jego bliskich nigdy nie pomyślała by,że Wellinger w tak młodym wieku został ojcem i tak bardzo chciał się nim zajmować,a równie bardzo znów móc codziennie być blisko Nikoli. Mimo ,iż od tamtej rozmowy ją nienawidził,to kochał nadal. Może to i dziwne ,ale tak było.Kochał i nienawidził jednocześnie! Z każdym dniem coraz mniej starał się o niej myśleć.Ale czy tak się da? Czy da się nie myśleć o swojej ukochanej ,która przez tyle czasu okazywała mu swoją miłość,a teraz zniknęła? O niej pięknej brunetce,która miała przyciągające spojrzenie i niebiański uśmiech? Nie dało się! A on z każdym dniem tak pragnął zapomnieć. Chciał raz na zawsze zapomnieć o kobietach i nigdy ,prze nigdy się nie zakochać w żadnej !  Jego codzienne dni polegały na porannych treningach,wyjazdach na zawodach no i myśleniu o niej. 

                                                         ***
Dwa lata później-Grudzień

Nadszedł czas opuścić dom Kotów. Z łzami żegnała się z chłopakami bo naprawdę przyzwyczaiła się do ich obecności. Polubiła ich bardzo i była wdzięczna,że mogła u nich mieszkać przez tyle czasu. Maciej i Kuba uśmiechnęli się szeroko i przytulili mocno Nikole. Brunetka o mało nie została przez nich uduszona.Gdy ją puścili cała trójka wybuchła głośnym śmiechem. Młodszy z braci podszedł do pięknej Laury i pocałował w policzek,szepcząc coś na ucho. Dziewczynka zaśmiała się i pokiwała głową. Kuba wręczył małej brunetce czekoladki,a ona podziękowała mu całusem w policzek. Nikola pomachała chłopcom oraz rodzicom skoczków i wsiadła do taksówki. Laura przytuliła się do niej mocno i po chwili przymknęła powieki. Tak bardzo pragnęła wreszcie poznać swojego ojca.Jej mama wiele opowiadała o blondynie. Może i nie rozumiała jeszcze bardzo dobrze,ale coś z nich tak. Zawsze wyobrażała go sobie jako bogatego mężczyznę,który zawsze będzie ich kochał.  

Z okazji świąt wielkanocnych pragnę złożyć wam życzenia :) 

14 komentarzy:

  1. Czasu niestety cofnąć się nie da...
    A tak w ogóle to mogę palnąć Andi'ego w ten jego durny łeb?
    Jak nie kryzys wieku średniego u Wernera to znowu jakaś głupota u Andreasa.. Rozpieszczasz nas :D

    Tobie również wszystkiego dobrego na te święta :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom nie da ... A możesz pozwalam ci :D Blondyn to w końcu głupi nie xD No wiesz facetów nie zrozumiesz ;)Nawet nie wiesz co szykuję na kolejny rozdział i kilka dalej oraz na zakończenie :) Dziękuj :3Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. ale ze dwa lata andreas nie odezwal sie do nikkoli? no bez jaj. kuba i maciek sa tacy slodcy no. rzadam rozdzialu wczesniej, duzo wczesniej. juz teraz. takze Kaska do pisania! czekam na kolejny rozdzial, KTORY POJAWI SIE JUZ ZA CHWILE. buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze mi sie przypomnialo. mam nadziej, ze andreas nie znalazl sobie innej albo wroci do Christiny czy jak jej tam bylo.

      Usuń
    2. Nom niestety :( Ale zrozumcie go też nie mógł widywać się z córką. Poczuł się wykorzystany.Bo Nikki zostswiła go na tyle czasu. Niestety,ale nad tym siedziałam jakies 4godz i dostalam aż krwotoku ż nosa :/ za dlugo siedzę przed komputerem , zobaczycie w kolejnym :) Dziękuje :3pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Oj żeś Kaśka namieszała!!! :D
    No biedny Andi, tak szczerze to mi go bardziej żal niż Nikoli, a najbardziej to Laury... Mam nadzięję, że sobie nowej nie znalazł, bo to byłoby już dziwne :/ Coś mi się wydaję, że nie szybko się pogodzą, a taka Laura to chciała mieć kochających rodziców, ale cóż...
    U mnie też trochę się znowu namiesza :P
    Wesołych Świąt, i jak już pisałam kibicuję raczej Skrze ;)
    Czekam na dalsze losy, a i mam nadzieję, że Andi sobie czegoś przez ten czas nie zrobił, bo różnie mogło być :/
    Buziaczki :*
    Skokonators

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha wiem :) Choć tobie jednej i mi ;) Wszyscy to chcą go karać i obwinają o to,że nie dzwonił. A jak miał dzwonić jak nie mógł się spotykać z dzieckiem ? :/ Dowiecie si w kolejnych czy się pogodzą ;) Laura będzie miała kochających rodziców :) A mówiłam Ci ze cie kocham ? :D My skraczki musimy się trzymać razem :3 DZIEKUJE ZA ZYCZENIA ;) Czekaj cierpliwie ;) Spokojnie Andi żyj3 i jest caly i zdrowy ;) Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Haha, tak już wczoraj mówiłaś, ja ciebie też, ale TYLKO po przyjacielsku ;) Skra+mieszanie w opowiadaniach+biedny Andi ;) Się zgadza, że my podobne ;)Jakby ktoś nie ważył się pomyśleć :D Dobrze że Andi jest zdrowy i że Laura będzie miała fajnych rodziców.
      A i tak dostaniesz jeszcze życzenia :D Hehe :*

      Usuń
    3. Hehe wiadomo :) No a jakby inaczej :) Tak to bym nawet na LGP z tobą w pokoju nie była :D Nom :) Spoko ty też ;)

      Usuń
  4. Rozdział ci wyszedł cudowny! Trochę mnie zdziwiłaś tym, że Andi nie zadzwonił do Niki przez dwa lata. I jeszcze to zakończenie takie smutne:( A swoją drogą to ciekawe co Maciek powiedział małej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Sama jakoś czułam ,że będzie dobry to i pisałam jak się najdłużej działo ;) Nom nie zadzwonil ,ale.miał powód. A tam smutne teraz wracaja z Laurą do domu ,to chyba dobrze . Musi zamknąć sprawy z Wellingerem i Wernerem.Zdradzę ci ;) : będziesz małą miss piękności,a wtedy do mnie przyjedziesz i zrobimy sobie mała imprezkę :) haha :D cały Kocur :) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Oho no i impulsywność Andreasa wzięła górę, chociaż Niki wbrew temu co może zrobić jej ojciec powinna zgodzić się na to , aby Welli zobaczył swoją córeczkę. W końcu każde dziecko potrzebuje ojca jak i matki! Widać jak mocno cierpi przez Wernera. Ehh…mam nadzieje, że kiedyś będą w pełni mogli cieszyć się sobą i swoją córeczką. :)

    Ja mocno kibicuje Asseco Resovi :D
    Zostawię ci również za chwile wiadomość w kontakcie :)
    Pozdrawiam i również życze Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom tak,ale ona chce by skupił się na skokach.Jest młody i powinien spełniać marzenia :) Laura będzie miała kochających się rodziców. Oj tak,całe życie zależało od niego. Będą :)

      Hehe ;) To nie tylko ja jedna tutaj kocham siatkówkę widzę ;) Ja tam kocham Skrę <3 Pozdrawiam :*

      Usuń