piątek, 9 maja 2014

Epilog: Goodbye -czyli,pożegnania nadszedł czas.

Witam was wszystkie w ostatnim już rozdziale,poście na tym blogu. Wiadomo to co dobrze szybko się kończy,tak też będzie z tym epilogiem. Nie jednokrotnie namawiałyście mnie na zmianę zakończenia,ale ja od początku miałam je zaplanowane i nie zmieniłam swojej decyzji. Mam nadzieję,że się nie pogniewacie i się wam spodoba :) Na końcu rozdziału mała niespodzianka ;) Dlatego biegiem zacznijcie już czytać :D :) Chcę wam jeszcze podziękować za wszystkie komentarze,których łącznie z moimi odpowiedziami jest 379. Może nie jakoś wybitnie dużo,ale wiadomo ,iż mój styl nie jest perfekcyjny. Dziękuję również za każde wejście,obejrzenie bloga i za to ,że kilka z was dodało bloga do obserwatorów. Pobiliście liczbę obserwatorów z ostatniego bloga. Ciekawe czy z "Zawsze nie istnieje" też tak będzie? Pozdrawiam was ciepło oraz całuje każdą z was i życzę miłego czytania. Polecam włączenie sobie podkładu podanego niżej :) Do zobaczenia na nowym blogu! 

"Ci których kochamy nie umierają. 
Bo miłość jest przecież nieśmiertelna."
The Fray - Never Say Never


Zabawa trwała do samego rana. Skoczkowie doskonale bawili się w towarzystwie swoich partnerek na parkiecie.Większość też piła wódkę za szczęście pary młodej i byli też ci ,którzy wyszli na dwór by się przewietrzyć. Nikola kołysała się powoli opleciona ciepłymi dłońmi Andreasa. Zaczynała się już robić senna. Czy była to winna długotrwałego przebywania na parkiecie czy może procentów? Tego nie wiedziała,ale była pewna ,że za chwilę padnie na podłogę. Gdy piosenka się skończyła,pociągnęła za rękę skoczka w kierunku schodów,a następnie udała się do jednego z pokoi na górze. Pomieszczenie było niewielkie,ale przytulnie urządzone. Ściany zdobiły kremowe barwy,a uroku dodawały zrobione z ciemnego drzewa meble. Nikola opadła na łóżko,obejmując rękami poduszkę. Andreas zaśmiał się pod nosem i położył się tuż obok niej. Powoli przeczesywał palcami jej długie brązowe włosy,przyglądając się twarzy brunetki. 
-Wiesz ja bym się na twoim miejscu bał.-przerwał ciszę panującą w pokoju.
-Czemu?O co ci chodzi?-zapytała,nie otwierając oczu.
-Jesteśmy tutaj sami. Ty ubrana w seksowną sukienkę,ja skoczek,który kocha cię do szaleństwa.-uśmiechnął się szeroko. 
-Nie boję się. Ufam ci. A teraz proszę daj mi spać. Jestem padnięta.-musnęła wargami jego policzek i ponownie ułożyła głowę na poduszce. 
Po chwili odpłynęła do krainy Morfeusza,zostawiając skoczka na pastwę losu. Postanowił zostać wraz z nią w przytulnym pokoiku,bo równie dobrze jak ona miał już parkietu. Bez namiętnie wpatrywał się w sufit,rozmyślając nad swoim życiem. Kiedyś nigdy nie zrezygnowałby z udziału w zawodach z powodu ślubu kolegi ,a dziś zrobił to bez zastanowienia. Co się z nim działo? A raczej kto to z nim zrobił? Wiadome było,że to ta brunetka śpiąca tuż obok niego. Ukradkiem spojrzał na twarz Nikki,a kąciki same powędrowały mu do góry. Była taka słodka kiedy spała. Co ona w sobie takiego miała,że samym widokiem wywoływała u niego uśmiech? Była w końcu dziewczyną ładną,jak inne,ale jego przyciągało właśnie do niej a nie np. do takiej blondynki Christiny. Może ten uśmiech tak na niego dział? Te zielone oczy samym spojrzeniem wywoływały wewnętrzną radość, motywację do przeżycia dalszego dnia. Skoczek wstał z łóżka i podszedł do okna. Co jak co,ale Oberstdorf zimą wyglądał prze pięknie. Biały puch zdobił szczyty gór,a mocny wiatr powiewał korony drzew. To właśnie w tym mieście poznał ją. Dziewczynę,która zmieniła go i jego życie. Teraz nie myślał tylko o tym by wreszcie pokazać się ,że jest równie dobry jak taki sobie Severin,teraz jego myśli zaprzątała uśmiechnięta twarz drobnej brunetki. Nie wiedział jak przeżyje dzień w ,którym jej serce przestanie bić. Kiedy jej zabraknie nie poradzi sobie. Sam nie rozumiał jak dawał radę z życiem,nie znając jej. Co było dziwne bo kiedyś liczyły się dla niego tylko dwa dalekie skoki, wypady do klubów z kolegami z kadry i podrywanie jakiś dziewczyn. Teraz liczyła się tylko ta jedyna-ona. Nikola przekręciła się na drugi bok coś mrucząc pod nosem,lecz skoczek nie dosłyszał co. Ruszył z miejsca,powoli spacerując po pomieszczeniu.

                                 ***
Tego dnia Nikola bardzo źle się czuła. Gdy zjadła tylko śniadanie wymiotowała ,a do tego bolała ją strasznie głowa. Myślała,że jej czaszkę za chwilę rozsadzi. Andreas asystował przy niej od 7:00 rano. Tym razem krzątał się teraz po kuchni,w celu przygotowania herbaty miętowej. Nikola nienawidziła jej pić,lecz dziś nie miała wyboru. Humor poprawiło jej nieco bezsensowne pytanie skoczka "A może ty w ciąży jesteś?" Niemalże natychmiast wybuchła głośnym śmiechem,a skoczek kilka sekund później. W końcu nie zostało jej wiele czasu,więc jakim cudem mogła urodzić dziecko. Lekarz opowiadał jej,że wymioty i bóle głowy mogą czasami występować,więc była pewna ,że to od guza,a nie z powodu ciąży. Laura kilka dni temu wróciła od ojca brunetki i obecnie siedziała teraz w swoim pokoju,bawiąc się z córką sąsiadki. Mała rosła jak na drożdżach,a rodzice z każdym dniem dostrzegali ,że robi się coraz wyższa. Pani Joasia z przyjemnością chodziła z nią na spacery czy lody. Nikola bardzo cieszyła się,że matka skoczka nie uznała jej za nieodpowiedzialną małolatę,która dała się nabrać jej synowi. W końcu tak nie było. Nikola przecież kochała skoczka i chciała by był tym pierwszym,który pozna jej ciało. Nigdy w życiu nie oddała by się nikomu innemu,niż jemu. Po za tym nie żałowała tego wieczoru. W końcu gdyby nie wyjechała może nie doszłoby do tej długiej rozłąki zakochanych ,ale gdyby nie wypadek Nikola nadal byłaby szczęśliwa,nie licząc dni do  śmierci. Według jej obliczeń zostało jej kilka dni. Guz bardzo szybko się powiększał,co też czuła z każdym dniem. Coraz bardziej stawała się słabsza,senna. Bardzo dużo czasu poświęcała na sen. Po raz kolejny tego dnia gwałtownie zerwała się z kanapy,biegnąc w kierunku łazienki. Andreas westchnął głęboko,gdyż wiedział,że to może być oznaką tego dnia,którego nie chciał. Chciał by on nigdy nie nastał,lecz nie mógł nic zrobić.To los zadecydował jak potoczy się życie brunetki,a nie on. Zdenerwowany zawołał swoją matkę z góry.
-Mamo ona bez przerwy wymiotuję. Odwodni się. Jadę z nią do szpitala.Zajmiesz się Laurą?-oznajmił stanowczo.
-Jasne. Jedźcie i jeśli będą to ostatnie chwilę jej życia nie zmarnuj ich.-uśmiechnęła się delikatnie.
Skoczek zabrał kluczyki z kuchennego blatu i szybko wybiegł na dwór. Wsiadł do samochodu,przekręcając kluczyki w stacyjce i wyjechał przed dom. Nikola tymczasem ubierała na siebie kurtkę i wyszła z domu,wsiadając do samochodu. Blondyn zapiął pas i ruszył w kierunku szpitala. Niemal nie wpadł na zakręcie w czerwone Audi. Po chwili stał już na parkingu,odpinając pas. Nikola posłała mu groźne spojrzenie,lecz on je zignorował. Wplótł swoje palce w jej dłoń i ruszył wraz z Nikolą w kierunku wejścia do szpitala. Budynek zdobiły białe ściany,których wprost nienawidziła ,a pacjenci czekający na swoją kolej siedzieli na krzesełkach. Nikki z pośpiechem minęła ich i skierowała się w kierunku toalety. Andreas tymczasem ruszył w kierunku rejestracji. Po chwili dostrzegł starszą kobietę w białym ubraniu i podszedł do niej.
-Przepraszam jest może doktor... Moja dziewczyna od rana wymiotuję. Jest chora na guza mózgu,a do tego boli ją bardzo głowa.
-Tak jest. Proszę za mną ,zaraz zapytam czy doktor przyjmie was. -ruszyła długim korytarzem. 
Nikola tymczasem długo nie wracała. Andreas zaniepokojony ruszył w kierunku toalety.  Gdy wszedł do jednej z nich dostrzegł nieprzytomną brunetkę leżącą na zimnych płytkach. Natychmiast opadł tuż obok niej i zmierzył puls.Wyczuwalny. Szybko zerwał się z podłogi i pobiegł po lekarza,który nią kierował. Doktor natychmiast  pobiegł za nim. Po chwili Nikola jechała już na łóżku,do swojej sali. Jej lekarz próbował ją wybudzić ,lecz mu się nie udało. Blondyn cały czas siedział na krześle obok łóżka,czekając aż Nikola się obudzi. Musiała się obudzić! Nie dopuszczał do siebie myśli,że ona może umrzeć. Nagle usłyszał cichy szept. Spojrzał na ciało brunetki i dostrzegł,że dziewczyna ma otwarte powieki. Kilka minut później w pomieszczeniu zjawił się lekarz. 
-Proszę podać ketonal dożylnie i środki przeciw wymiotom.-oznajmił lekarz pielęgniarce. -Jak się czujesz?-skierował pytanie do Schuster.
-Dobrze. Głowa mi nieco przeszła.-odpowiedziała.
-Nikki trzymaj się. Nie możesz się poddać.-blondyn złapał jej dłoń i przykrył swoimi.
-Andreas ja wiem,że muszę umrzeć i wiem,że to stanie się dziś.
Skoczek odwrócił głowę w stronę okna. Nie mógł pokazać swojej słabości brunetce. Po jego policzku spłynęło kilka łez. Jeśli ona tak mówiła,to będzie musiało się to stać. Nie chciał tego! Nie chciał by tak szybko odchodziła! Kochał ją najbardziej na świecie i zawsze będzie ją kochał. Oderwał wzrok od widoku za szybą i spojrzał szybko na monitor wskazujący akcję serca. Fala spadła coraz niżej. Do jego oczu napłynęły łzy,ale on starał się być twardym. Pochylił się nad dziewczyną i z całej siły pocałował z pasją. Nikola odwzajemniła to tak samo.  Czy to miał być ich ostatni pocałunek? Wellinger szybko pobiegł po lekarza. Ten jednak oznajmił mu,że nic więcej zrobić już nie mogą jak dać jej umrzeć. Nie mógł patrzeć jak Nikola staje się coraz słabsza. Jak jej oczy opuszcza ten blask ,który dostrzegał w nich codziennie. Jak jej usta,które tak go przyciągały stawały się coraz bardziej suche. Wiedział,że ma mało czasu dlatego podszedł do jej łóżka,usiadł na nim i z całej siły przytulił do Nikoli,szepcząc:
-Zawsze,ale to zawsze będę cie kochał.
-Ja ciebie też. Mam nadzieję,że kiedyś się spotkamy tam u góry. Otwórz to ,gdy ja już odejdę.-wręczyła mu  białą kopertę i uśmiechnęła szeroko.
Skoczek po raz ostatni ją pocałował i obserwował jak linia akcji serca zatrzymała się. Ona odeszła. Odeszła już na zawsze. Zrozpaczony wybiegł z sali,dając upust swoim emocjom. Nie wiedział czemu,ale miał ochotę biec jak najdalej. Z coraz to większą pracą mięśni przemierzał kolejne kilkometry. Mimo ,iż czuł potworny ból w nogach nadal się nie poddawał i biegł. Chciał dać upust swoim emocjom. Po chwili zatrzymał się jednak w pewnym miejscu. Usiadł pod jednym z drzew. Jego twarz była cała zalana łzami. Tak bardzo cierpiał. Poczuł jakby coś wyrwało z niego pewien kawałek. Było to szczęście. Chciał znaleźć się tam gdzie ona,lecz nie mógł. Miał Laurę,którą równie mocno jak Nikolę. Miał zamiar wypłakać się i dopiero później wrócić do mieszkania. Tak też zrobił. Z smutkiem w oczach wszedł do domu. Jego rodzicielka siedziała na kanapie ,oglądając wiadomości. Natychmiast odwróciła głowę do tyłu,dostrzegając swojego syna.
-Umarła. Ona odeszła.-oznajmił smutnym głosem. 
Pani Asia zerwała się z kanapy i podeszła do blondyna,otulając go swoimi ramionami.Tak bardzo potrzebował wtedy bliskości. Tak bardzo chciał się wypłakać,pozbyć tego bólu wewnętrznego i mieć ją przy sobie. Ją jedyną w swym rodzaju. Jedynie tak piękną i promienną. Pobiegł na górę i zajął miejsce na łóżku z laptopem w rękach. Otworzył białą kopertę,z której wyjął płytę i list. Jako pierwsze postanowił przeczytać list:


Drogi Andreasie!
     
   Na początku mojego listu pragnę cię pozdrowić z innego świata. Nie wiem czy znajdę się w niebie,gdyż święta to ja nie byłam,a na piekło to chyba tak bardzo nie zasługuje. Dobra ,ale to nie ważne. Chciałam opisać ci w tym liście wszystkie moje uczucia od spotkania Ciebie pierwszy raz. 
   Od tego pierwszego dnia wydawało mi się,że będziesz kimś więcej niż znajomym. Twoje błękitne oczy od pierwszego dnia naszego spotkania wywarły na mnie piorunujące wrażenie. Byłeś taki radosny.Zarażałeś mnie tą pozytywną energią. Ja nie umiałam się tak uśmiechać jak Ty. Wiedziałeś,że Werner nie będzie obojętny na naszą relację. A mimo to nie poddałeś się i chciałeś bym była kimś więcej niż Twoją przyjaciółką.A ja podczas początku naszej znajomości broniłam się przyznać,że te Twoje niebieskie oczy urzekają mnie i sprawiają radość jednym Twoim spojrzeniem. Nie chciałam byś miał kłopoty przez głupią Nikole Schuster,którą urzekły oczy pewnego skoczka. Lecz z każdym dniem coraz bardziej o Tobie myślałam. Nie mogłam spać. Śniłeś mi się po nocach. Pragnęłam poczuć Twoje silne ramiona na swoim ciele,zasmakować smaku twoich ust... Mogłabym tak wymieniać w nieskończone. A gdy wreszcie zostałam Cię samego w tej szatni postanowiłam zaryzykować i spróbować. I powiem Ci,że nigdy tego nie pożałowałam.Każda chwila z Tobą spędzona,każdy Twój gest,Twoja pieszczota sprawiała ,że byłam szczęśliwa. Nigdy wcześniej nie była szczęśliwa,a ty to zmieniłeś. A gdy podczas tej nocy kochałeś się ze mną poczułam się choć raz atrakcyjna,pociągająca. Ale nawet nie wiesz jak się bałam,że Cię nie uszczęśliwie,że będziesz zawiedziony. Ale sam powiedziałeś ,że Ci się podobało. To było takie wspaniałe uczucie mieć Cię tak blisko,poczuć zapach Twojego ciała,dotykać tego wysportowanego ciała... Nie wiem jakim cudem nie rzuciłam się na Ciebie kolejnego dnia. Aż nagle zaszłam w ciążę. Z Tobą.Na początku bałam się,cholernie się bałam. W końcu byłeś skoczkiem,chciałeś zrobić karierę jak każdy,a ja to rozumiałam.Lecz do dziś pamiętam Twoje słowa,gdy zapewniłeś mnie,że nie ma nic ważniejszego niż ja. Nawet nie wiesz jaka byłam szczęśliwa. I do tego ten wieczór wigilijny. Każda chwila spędzona z Tobą była wspaniała. Nigdy nie czułam się tak świetnie,jak po Twoim pocałunku,spojrzeniu czy ... Byłeś jedynym człowiekiem i rzeczą ,która wywoływała u mnie szczery uśmiech. Dzięki Tobie dowiedziałam się co to szczęście,miłość i tęsknota. Najgorsza była,gdy przebywałam w Polsce.Do tego na świat przyszła Laura. Maciek chciał po Ciebie zadzwonić,lecz ja mu zabroniłam. Szkoda,że nie wiedziałeś tych oczu ,tak błękitnych oczu jak Twoich.
   Kocham Cię Andreasie! Kocham do szaleństwa! Mam nadzieję,że bardzo dobrze zaopiekujesz się naszą córką-Laurą. Myślę,też ,że o mnie nigdy nie zapomnisz. Masz prawo związać się z kimś innym. Bądź szczęśliwy i dbaj o naszą córkę. 
                                                                            Wiecznie kochająca Cię
                                                                                 Nikola 

Po raz kolejny po jego policzku spłynęło kilka łez. Nie mógł uwierzyć,że czuła dokładnie to samo co on już od pierwszego spotkania. Włączył płytę załączoną do dysku i położył się wygodnie. Na ekranie laptopa wyskoczył film. Jak się okazało kilka sekund później nagrany przez Zuzę i Nikolę. Skoczek uśmiechnął się delikatnie na widok wstępu:
- Hej Andreas! To ja Nikola i Zuza. My szalone dziewczyny. Mam nadzieję,że nie zabijesz nas za to nagranie. Chciałam upamiętnić nasze chwilę. -przywitały się dziewczyny.
Jako pierwsze na ekranie pojawiło się nagranie z ich zderzenia. Nie mógł uwierzyć! Jakim cudem rudowłosej udało się to nagrać. Widok leżącej na nim brunetki wywołał atak śmiechu. Jak to wyglądało! Kolejne nagranie wyprzedziło kilka ich wspólnych zdjęć. Pierwsze nagranie z zawodów. Nagrana była jego wygrana i ich radość. To wtedy skoczek po raz pierwszy zasmakował ust Nikoli. Z radości rzuciła się na niego i pocałowała. Pamiętał to doskonale. Kolejne nagrania pochodziły z kolejnych wyjazdów na konkursy,później wypadu do klubów oraz ich pobytu w innym mieście. A na koniec oczywiście nagranie z Wigilii. Zaśmiał się na widok Laury,która przyglądała mu się ze zdziwieniem gdy poklepywał Nikole po biodrach. Gdy film się skończył zamknął laptopa i udał się do pokoju swojej córki. Wiedział,że ta rozmowa nie będzie łatwa,ale Laura musiała znać prawdę. Córka sąsiadki już dawno opuściła jej pokój,więc mała brunetka była sama. Dziewczynka układała sobie puzzle na podłodze. Gdy dostrzegła,że drzwi jej pokoju otworzyły się natychmiast stanęła na równe nogi. 
-Tato gdzie mama? -zapytała.
-Mama już tutaj nie przyjdzie. Choć opowiem ci więcej.-wskazał na łóżko.
Mała z posłuszeństwem zajęła miejsce na przyścielonym kocem łóżku i ze skupieniem przyglądała się twarzy blondyna.
- Posłuchaj. Twoja mama nie żyje. Umarła na nieuleczalną chorobę.-odparł z wzrokiem spuszczonym w podłogę. 
Mała spojrzała na niego zaszklonymi oczami i mocno wtuliła w jego bok. Laura zaczęła głośno łkać. Bluza skoczka stała się nieco mokra. Doskonale ją rozumiał. On również za nią tęsknił choć nie minął nawet dzień. 
                
                                                          ***

Dzień pogrzebu

Uroczystość pogrzebową przygotował Werner wraz z Lindą. Nadal  byli razem i zbliżyła ich śmierć ich córki. Może i kobieta nie rozumiała dlaczego była taka głupia i zostawiła Nikolę,to jednak teraz poczuła smutek. Gdyby tylko wiedziała o jej chorobie spędziła by z nią więcej czasu. Werner był jednak dyskretny i ani słowa nie pisnął o chorobie córki. Nie chciał by Linda cierpiała. Na pogrzeb przyszła masa ludzi. Zebranymi byli między innymi niemieccy skoczkowie,rodzice dziewczyny oraz Andreas z Laurą i swoją matką no i Zuza. Gdy przyszedł czas na zasypanie trumny rudowłosa dziewczyna i skoczek podbiegli do trumny i przytulili się do niej. Tak bardzo brakowało im Nikoli. Tak bardzo chciał poczuć jej zapach,zobaczyć uśmiech. Zostały mu tylko zdjęcia i film wykonany przez nią oraz Zuzę. Skoczkowie również byli napełnieni smutkiem. Bo chcieli spędzić z nią każde zawody. To właśnie ona rozluźniała atmosferę w kadrze i obdarowała każdego z zawodników uśmiechem. Dziewczyna z skoczkiem wstali i zajęli swoje miejsca. Gdy zaczęły grać trąbki większość zebranych rozpłakała się już całkiem. Nawet taki Freund ,który jej cały czas dokuczał. 

                                                   ***
Kilka lat później.

Andreas z uśmiechem spacerował po parku blisko swojego domu wraz z Laurą. Wykorzystał swoje wolne od zawodów i chciał spędzić z nią trochę czasu. Gdy tylko miał chwilę zawsze odwiedzał grób Nikoli i nigdy o niej nie zapomniał.Codziennie rozmyślał,co też ona teraz robi w tym niebie i czy uśmiecha się teraz do nich. Wiedział,że jak zasiada na belce czuwa nad nim by mu się nic nie stało. Czuł to tak po prostu w sobie. Był w końcu z nią bardzo zżyty. Laura miała już siedem lat i chodziła do szkoły. Jej koleżanki znały historie jej rodziny,ale nie wyśmiewały się z niej. Tak też więc Andreas nie musiał martwić się o Laurę w szkole. Pani Asia w czasie gdy on przebywał po za Niemcami zajmowała się swoją wnuczką wraz z rodzicami Nikoli. Werner zmienił się bardzo i nie był już taki surowy,ale też nie dawał za dużo luzu skoczkom. Andreas uśmiechnął się szeroko na widok biegnącej w jego kierunku Zuzy z Andersem. Małżeństwem byli już 5 lat. A Nikola tak się bała,że jej przyjaciółka rzuci go po kilku miesiącach...
-Hej wam! Co tu robicie?-zapytała z uśmiechem.
-Cześć Zuza i Anders! A spacerujemy. 


Mam nadzieje,że ten epilog skomentują nawet osoby,które jeszcze nigdy nie dodały na tym blogu komentarza. Zależy mi czy wam się podobał :) Jak dla mnie wszedł dość dobrze ;) Niespodzianka dla was : >>klik<<
Zapraszam na nowego bloga,gdzie teraz będą dodawane posty. Być może jutro się coś pojawi,ale nic nie gwarantuje :) Rozdziały będę na razie tam dodawać w środy i piątki,a czy się coś zmieni to czas pokaże. 






15 komentarzy:

  1. Koniec...
    Jakoś tak się przyzwyczaiłam do tego, że co jakiś czas pojawia się nowy rozdział i wyskakujesz z jakąś niespodzianką.
    No cóż... Wszystko, co dobre kiedyś się kończy.


    Dziękuje za te chwile, w których mogłam być częścią świata Nikoli i Andreasa...

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom niestety,Myślisz,że ja nie? Miałam to opowiadanie dokładnie zaplanowane od początku.Mało kiedy coś zmieniałam.Dokładnie.Wszystko :/ To ja dziękuje Tobie .że trwałaś ze mną od początku i wytrwałaś do końca :* Nie ma za co ;) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Coś ty ze mną zrobiła?! Siedzę i płaczę normalnie;( Wiedziałam, że epilog nie będzie z happy endem, ale do końca wierzyłam, że zmienisz zdanie. Jednak tak się nie stało. Może to i nawet dobrze bo pokazuje, że życie to nie bajka, która zawsze szczęśliwie się kończy:) Zdziwiłaś mnie tylko tą końcówką bo myślałam, że Andreas jednak ułoży sobie życie z kimś innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia.Jak to pisałam to myślałam,że nikt nie będzie płakał bo mało konkretnie to opisywałam ,te uczucia. Ale u mnie też spłynęło kilka łez. Mówiłam,że zostanę przy swoim :) I tak też zrobiłam :) Morał miał właśnie taki być oraz pokazać,że miłość zwykłej dziewczyny i skoczka,oraz jakiej kolwiek pary może być tak wielka i nieśmiertelna jak Andreasa i Nikoli. Wellinger za bardzo kochał Nikolę ,by teraz być z inną.Nigdy się już nie zakochał. Dziękuję bardzo za komentarz :*

      Usuń
  3. Kaśka... bez komentarza...
    Jutro dzwonię do ciebie i Ci wszystko opowiem co i jak... Ja tyle tu łez wylałam, że się przy okazji ich napiłam ;)
    Czekaj na telefon, bo naprawdę Ci wszystko zrelacjonuję, nic słowami nie da się opisać ;)
    Opowiadanko świetne, ale to zakończenie :'(
    Pozdrowienia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok to czekam na telefon ;) Ja jakoś ostatnio jak się cieszę z zwycięstwa np. swojego klubu (PGE Skry) to jakoś tak kilka kropel i koniec. Tutaj również tak było. Dokładnie nic-nawet to co czuł Andreas po śmierci swojej ukochanej brunetki. Dziękuję ci bardzo za komentarz i czytanie ,bycie ze mną :*

      Usuń
  4. Nw dlaczego ale nie zwracałem uwagi na twoje opowiadanie, teraz, dziś, wierz mi lub nie, przeczytałam wszystkie rozdziały, wszystkie, były łzy, i były uśmiechy, kocham to. DZIĘKUJE za tyle emocji które dalas mi w tym blogu :) Pozdrawiam :** A co do epilogu to wiedz ze pierwszy raz płakałam, mama weszła do mojego pokoju i spytała się czemu płacze, ja czytana nic nie odp. nie dałam rady nic powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło,że wreszcie jakoś się przekonałaś do przeczytania tej historii :) To ja dziękuje,za przeczytanie i docenienie mojego czasu ,który wam poświęciłam i pracy nad rozdziałami. Były i te ,które same się pisały i te nad którymi siedziałam po kilka godzin. Ja również pozdrawiam :* Pierwszy raz nad opowiadaniem tak? Jeśli o to ci chodzi to naprawdę musiałaś przeżyć śmieć Nikoli :) To takie ciepłe uczucie ,gdy czytałam twój komentarz. Ja zawsze się wzruszam nad smutnymi końcami opowiadań. Dziękuje za przeczytanie i śliczny komentarz :) :*

      Usuń
  5. Najlepszy rozdział na całym blogu (przynajmniej dla mnie)!!! Ja się prawie poryczałam, kiedy Nikola umierała, a co było wiadome już od jakiegoś czasu.
    To opowiadanie było jednym z kilku (2-3), które czytałam o Niemieckichskoczkach, za którymi nie przepadam, lecz twoje wciągnęło mnie do reszty i mimo moich spóźnień oraz braku komentarzy, wiedz że wszystkie rozdziały obowiązkowo przeczytane! :)
    Szkoda, że to już epilog, ale teraz nadszedł czas na blog o Maćku, którego - nie oszukujmy się - bardziej lubię aniżeli Wellingera i innych Niemców. Nie mogę się doczekać aż zaczniesz publikować nowe rozdziały.

    P.s. Przepraszam za wszystkie błędy w tym komentarzu, ale piszę z telefonu i chyba rozumiesz:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się,że Ci się podobało ;)Ja jak pisałam to kilka łez mi spłynęło :) To twoich komentarzach widać to było wyraźnie,wwięc nie martw się,wierze Ci ;) Hehe,wiesz ja też Polaków wole od Niemców :D Powiem Ci ,że dziś siadłam i troche napisałam :) Ale befzie mi ciężko bo siatkówka sie zaczyna i nauka,Le postaram sie e środy i piątki xodawać rozdziały :) Spok ,rozumiem ;* Pozdrawiam i do zobaczenia na Maćku ! ;*

      Usuń
  6. ja tu moge tylko napisac ze przczytalam wszystkie rozdzialy nawet te ktorych nie skomentowalam i wszystko bylo super. bede z toba przy polakach. :) buziaki :*
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz tego pisać bo wiem i ci wierzę :) Dziękuję,że ze mną byłaś :) Dziękuję też ,że będziesz ;) Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Prawie się popłakałam czytając ten ostatni niestety już rozdział :'(
    Nadrobiłam wszystko i powiem ci, że masz naprawdę wspaniały talent. Świetnie piszesz i dlatego nie mogę się doczekać akcji na kolejnym blogu :* Ten był krótko mówiąc wspaniały :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ty jedna :)
      Cieszę się,że wreszcie udało ci się wszystko przeczytać :) Dziękuję bardzo za taki komplement :* Ale nie piszę idealnie i tak jak inne znane blogerki. Dziękuję jeszcze raz i dzięki,że przeczytałaś to opowiadanie do końca. Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Genialny rozdział, chyba najlepszy ze wszystkich :) Aż mi się łezka w oku zakręciła :(

    Flavka

    OdpowiedzUsuń