wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział XXIV Nagłe znikniecie.

Hej!
W środę rozdziału nie dodam,gdyż rozpoczynam rekolekcję,dlatego też postanowiłam go dodać dziś :) Mam jednak nadzieję,że dotrze on do wszystkich czytelniczek ;) Powoli możecie szykować paczkę chusteczek (lub dwie ,zależy od tego jak się wzruszacie),gdyż naprawdę w kilku rozdziałach jeszcze opiszę dzieję Andreasa Wellingera i Nikoli Schuster :) Powinnam się wyrobić w 30 kilku rozdziałach,ale jak to wyjdzie w praktyce -zobaczymy :) Mam nadzieję,że rozdział wam się spodoba :) Pozdrawiam :* 

Myśli w jej głowie biły się ze sobą. Powiedzieć prawdę czy skłamać? Werner przybliżył się do łóżka,niecierpliwie oczekując odpowiedzi na zadane przed kilkoma minutami pytanie. Brunetka przykryła się kołdrą pod sam nos i ze strachem obserwowała groźna minę ojca. Pogłaskała swój brzuch. Wzięła głęboki oddech.
-Test ciążowy.-powiedziała ze strachem w głosie.
-To ja wiem,ale czyj?! Jesteś w ciąży idiotko?!-uniósł głos.
-Tak.-szepnęła prawie niesłyszalnie. 
-Niech zgadnę. Hmm... Z Andreasem prawda?-spojrzał na nią z wściekłością w oczach.
Z paraliżowało ją. Nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa.Czyżby widział co się działo między nimi?Widział uśmiechy inne ,niż wymieniają ze sobą zwykli przyjaciele? A może przyłapał ich z boku jak się całowali? Nigdy,ale to nigdy nie miała chłopaka. A gdy chciała jej ojciec zakazywał kontaktu właśnie z nim. Miała już tego kompletnie dosyć! Może on nie miał swojej drugiej połówki,może Christina go wykorzystała,ale on nie miał prawa zabraniać jej,dziewiętnastolatce bycia szczęśliwym. Była dorosła i miała prawo decydować o swoim życiu,lecz bała się przeciwstawić Wenerowi. Tym razem jednak miała dość takiego życia. Nagle zbliżył się do niej i nawet nie zauważyła kiedy zaczął ją bić. Wiedziała,że nie umie czasami nad sobą zapanować,ale żeby ją bić? Z całych sił odepchnęła go od siebie i szybko zaczęła wkładać ubrania do czarnej walizki. Schuster stał w progu,przyglądając się pakowaniu dziewczyny. Po raz kolejny myślał,że tylko udaję,że nie odważy się opuścić progu tego mieszkania. Mylił się. Nikola najszybciej jak się dało zbiegła po schodach,ubrała buty i wybiegła z domu. Dopiero teraz dotarło do niego co zrobił. Jak mógł pobić własną córkę?! To było chore! Przez pracę od małego nie spędzał z nią dużo czasu,ale na pewno nie był taki jak teraz. Usiadł przy stole,obejmując dłońmi głowę. Co mógł zrobić?! Chciał by brunetka mu wybaczyła,ale po czymś takim? Czy można wybaczyć? 
                                                          ***
Nikola tymczasem skończyła się rozpakowywać w pokoju przyjaciółki i zajęła miejsce na łóżku. Ciągle płakała,nie mogąc uwierzyć,że to co miało miejsce około 2 godzin temu naprawdę się wydarzyło. Pamiętała swoje dzieciństwo. Gdy miała 5 lat jej ojciec ciągle ją gdzieś zabierał. Wspinali się po górach,wyjeździli nad morze lub do babci. Jakim cudem on się tak zmienił? Co te skoki z nim zrobiły? Chciał być ciągle najlepszym,mieć najlepszą drużynę na świecie,zdobywać złota na olimpiadach... To było nienormalne! Dążył do celu po trupach. Nigdy nie zapomni jak opowiadał jej pewną historię,która miała miejsce 4 lata temu. Podczas jednego z konkursów porobił nieco przy wiązaniach Gregora Schlierenzauera ,by Richard ,który był w znakomitej formie,ale z presją wygrał konkurs. Był podłym draniem. Doskonale to wiedziała. Niemiec wygrał zawody,jednak Gregor odniósł groźny wypadek. Nigdy w życiu nie zrobiła by nawet tego siatkarce z najlepszej drużyny. Tyle lat już grała w siatkówkę i jeszcze nigdy nie oszukiwała. Tym czasem nie chciała nawet myśleć ile razy Schuster coś zrobił by wygrać. Był chory! Miała nadzieję,że dotrze i spróbuję się zmienić. Czy tak będzie? Zobaczy. Do pokoju weszła Zuza,z dwoma parującymi kubkami. Dzisiejszy wieczór był bardzo chłodny,dlatego też postanowiła zrobić ich ulubioną herbatę. Nikola uśmiechnęła się przez łzy i upiła łyk malinowego napoju. Od razu po jej zimnym ciele,rozległo się ciepło. 
-Jeszcze płaczesz?-zapytała zdziwiona.-Nikki błagam cię przestać. Nie warto. On się już nie zmieni. Jeśli chcesz możesz zostać u mnie.-objęła ją ramieniem.
-Nie mogę przestać. Cały czas w to nie wierzę. Dziękuję,że ze mną jesteś Zuza.-przytuliła się do niej.
-Nie ma sprawy.Najlepsze przyjaciółki na zawsze! Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?-posłała jej promienny uśmiech.
Brunetka skinęła głową. Zuza zaczęła opowiadać ich historie. Nikola jechała rowerem po chodniku.Miała wtedy 10 lat i zagapiła się do tyłu,tracąc równowagę. Upadła na chodnik,mocno się raniąc. Zuza tymczasem spacerowała z nudów. Gdy ją dostrzegła podbiegła do niej i pomogła wstać. Potem gdy dotarli do jej domu, przy pomocy mamy opatrzyła jej rany i zabandażowała zdarte kolano. Nikola uśmiechnęła się na wspomnienie tego dnia. Nigdy nie sądziła,że Zuza tyle z nią wytrwa. Mimo,wszystko była jej wdzięczna za wsparcie w każdej sytuacji. Tym bardziej ,iż wspierała ją w trudnej dla niej sytuacji z Wernerem. 

3 miesiące temu-Lipiec 

                                                        ***
Wizyta u ginekologa potwierdziła,iż Nikola jest w ciąży. Tygodnie mijały a brzuch powoli rósł. Codziennie to samo. Szkoła,trening,mecze i spotkania z Andreasem,który niczego był nieświadomy. Nie było jej łatwo z tym faktem ,jednak nie zamierzała zniszczyć mu kariery. Wiedziała,że kochał skoki,a miał dopiero 18 lat,więc jeszcze dużo przednim. Zbliżały się zawody LGP (Letnie Grand Prix). Jej brzuch coraz bardziej stawał się widoczny. Werner nadal nie odważył się odezwać do Nikoli,a ta wciąż mieszkała u Zuzy. Postanowiła jednak wyjechać. Gdy wróciła z meczu wzięła szybki prysznic. Odświeżona zabrała się za pakowanie. Miała tu swoje wszystkie cichy i rzeczy do codziennego użytku,gdyż Andreas informował ją kiedy mają trening a ta wciąż miała kluczę do domu.  Powoli korzystając z nieobecności Zuzy ,układała w walizce ubrania. Zamierzała wyjechać do Polski i przebywać tam do samego porodu,a może nawet dłużej. Gotowa przejrzała jeszcze pokój i łazienkę,upewniając się czy wszystko wzięła. Z szuflady biurka rudowłosej wyjęła notatki,wyrwała jedną kartkę . Usiadła wygodnie na obrotowym krześle,zastanawiając się co mogła napisać. Z trudem po kilku minutach włożyła kartkę do koperty i zaadresowała do Andreasa. Bała się powiedzieć mu o ciąży,a powinien to wiedzieć.Ze smutkiem i powolnymi ruchami zeszła na dół. Ubrała na nogi trampki i wsiadła do czekającej przy mieszkaniu taksówki. Po jej policzku spłynęło kilka łez. Tak bardzo chciała zostać,lecz nie mogła. Po chwili dotarła na lotnisko. Zakupiła sobie kawę i oczekiwała na swój samolot. Po 20 minutach maszyna wylądowała. Gdy pasażerowie wysiedli,weszła na pokład i zajęła miejsce.  Fotel obok niej był wolny,lecz nikt nie miał ochoty go zająć. Na uszy nałożyła słuchawki i odpłynęła do swojego świata. 

W Polsce wylądowała o 9 rano. Wyspana otworzyła oczy,przyglądając się widokowi za oknem. Zdjęła z uszu duże słuchawki i odpięła pas. Po chwili jechała już w taksówce pod pewien adres. Podziękowała i zapłaciła kierowcy. Nieśmiała stała pod drzwiami domu ,zastanawiając się czy aby na pewno może tu przyjść. Postawiła na ryzyko. Nacisnęła dzwonek,oczekując na otwarcie drzwi. Brunet   wytarł ręce po umyciu naczyń i zgrabnym ruchem poszedł otworzyć drzwi. Nikola ujrzała w progu uśmiechniętego Maćka. 
-Cześć. Co ty tutaj robisz?-zapytał zaskoczony.
-Hej. To długa historia. Wyjechałam z Niemiec i potrzebuję pomieszkać kilka miesięcy w Polsce. Mogę u ciebie zostać czy raczej nie? Bo jak nie to ja zrozumiem bo wiesz...-zaczęła się plątać,a skoczek jej przerwał.
-Jasne wejdź . Tylko uważaj na mojego brata,ma głupie pomysły czasami.
Jak na zawołanie w salonie pojawił się Kuba. Uśmiechnął się lekko do brunetki i podszedł do brata,głupio się uśmiechając.
-No no! Maciuś a co to za piękna pani? Nie wiedziałem,że masz dziewczynę.
-Widzisz. Mówiłem. Baranie to nie moja dziewczyna! To Nikola dziewczyna Andreasa Wellingera,pomieszka u nas trochę. Poznaj mojego brata matoła Kubę.-wskazał ręką na skoczka.
-Miło mi . Dzięki za miłe powitanie. -zaśmiała się wesoło. 

                                         ***
Andreas w wyśmienitym humorze kierował się w stronę domu Nikoli. Niczego nie świadomy nie mógł się doczekać spotkania z nią. Ostatnio zauważył,że unika go. Nie znał powodu. W końcu nic nie zrobił. Stanął pod drzwi i szybkim ruchem nacisnął dzwonek. W progu pojawiła się sylwetka Wernera. Zdziwiony ,gdyż zwykle nie było go w domu o tej porze wszedł do środka. Schuster zajął miejsce na kanapie i zaprosił też Andreasa. 
-Jest Nikola?-zapytał niepewnie blondyn.
-Nikola? To ty nic nie wiesz? Wyjechała w nocy.
-Jak to wyjechała?! Dlaczego?!-wstał z miejsca,spacerując w lewą i prawą stronę.
-Niestety nie mogę ci powiedzieć. Zuza ma dla ciebie list. Proszę skup się na skokach a nie na Nikoli,ona nie wie czego chce i nigdy nie kochała,więc wydaje ci się,że cie kocha.-odparł ze spokojem. 
-Ale my się kochamy! A Nikki dodaje mi energii,motywacji do skakania. Nic nie rozumiesz trenerze!-wybiegł wściekły.
Po kilku sekundach wracał od Zuzy,otwierając kopertę,na której ładnym i starannym pismem było napisane "Andreas".

                       Drogi Andreasie!

  Na początku tego listu pragnę Cię przeprosić.Bałam Ci się to powiedzieć twarzą twarz ,w twoich ramionach.Co chciałam ci powiedzieć? Nigdy czegoś takiego się nie spodziewałam. Mam nadzieję,że nie będziesz na mnie zły.Na pewno poradzisz sobie podczas zawodów w lecie i w zimie.

  W kwietniu kilka dni po naszym powrocie źle się poczułam.Postanowiłam zrobić test ciążowy. Wynik niestety okazał się pozytywny.Na początku byłam zrozpaczona. Ja 19-latka w ciąży?!W końcu wiesz jak bardzo skończyć liceum i być siatkarką.Jednak to,że noszę w sobie nasze dziecko sprawia ,że jestem szczęśliwa.Oprócz Ciebie ta mała istotka dodaje mi chęci do życia i walki z ojcem.Ostatnio mnie pobił. Nie mówiłam Ci o tym,gdyż bałam się ,że zrobisz coś głupiego.Mam jednak nadzieję,że nic nie wykombinujesz.Mimo,iż jestem daleko nadal Cię wspieram. Obiecuję,że będę oglądać każde twoje zawody.Nawet nie wiesz jak teraz się uśmiecham na myśl,że mam Ciebie i naszą małą córeczkę.Nawet się ze mną nie kłóć! Nie wiadomo jeszcze czy chłopak czy dziewczynka,ale jestem pewna ,że dziewczynka. Więc,myśl po woli nad imieniem.Więc,że nadal kocham Cię tak mocno jak zawsze i nie zmieni tego nasze dziecko. Mam również nadzieję,że ty też cieszysz się. Nie żałuję tej nocy. Czułam się taka szczęśliwa,spełniona...Bałam się,że Ciebie nie zadowolę,ale chyba mi się udało.Nie gniewaj się na mnie. Wiec,że wrócę kiedyś i mam nadzieję,że będziesz na mnie czekał. 
   Proszę nie szukaj mnie. Zajmij się skokami,a Wernerowi nic nie rób. Udawaj,że nic nie wiesz. Zrób to dla nas,dla mnie i dziecka. To wspaniałe uczucie nosić w sobie takie małe stworzenie.Podjęłam decyzję i je urodzę. Kocham Cię i już tęsknie.Pamiętaj,że rano,popołudniem a szczególnie wieczorem jestem myślami przy Tobie. Jeszcze raz kocham Cię. Pozdrów od mnie Zuzę.           

                                                 Twoja 
                                                 Nikki
Wiem,wiem. Zanudziłam was chyba na śmierć. Beznadziejny moim zdaniem mi wyszedł. Myślę,że choć wam się te bazgroły podobają,ale nie obrażę się jeśli nie. Rozdział dziś,ale w piątek na 100% dodam ciąg dalszy.Kilka następnych rozdziałów to zmagania Nikoli z dużym już brzuchem i towarzystwo braci Kot. Więc zostańcie,ze mną :D Pozdrawiam :* Dobranoc kochane! :* <3 Dziękuję z góry za komentarze i za każdy głos w ankiecie,oraz wejście na bloga <3 :* 

10 komentarzy:

  1. No to ja się po Wernerze nie spodziewałam... Biedna Nikki :(
    A bracia Kot= "trochę" śmiechu :D
    A że ich lubię to będę czytać (i tak bym czytała :P )
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :*
    Skokonators :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt się nie spodziewał :( Nom nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. No wiadomo :D Wiem Gośka :) Pozdrawiam :* Piątek :)

      Usuń
  2. Mnie nie zannudzilas ;) Fajny fozdzial czekam na nastpne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo :) To jednak jakiś nie nudny wyszedł :) W piątek kolejny :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Dobrze że ten czas tak szybko leci, bo nie można się doczekać kolejnych części. Ja mam nadzieję, że jednak Welli będzie szukał ukochanej a "kochany tatuś" się w końcu opamięta, przecież ma tylko dziecko. Jak widać sukcesy i sława są nie dla każdego . Najgorsze jest jak odbija sodówka kosztem bliskich osób. Blog całościowo cudny ciekawa historia. Całkiem niedawno trafiłam na to opowiadanie i w całości przeczytałam. W wolnej chwili postaram się dodać komentarz pod każdym postem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie za szybko,ale choć weekendy są szybciej :) Zobaczmy :) Dziękuję :* Byłam bym wdzięczna :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. ja powiem tylko tyle : werner przesadzil, szkoda, ze nikki wyjechala i tak sobie wlasnie przypomnialam, ze u mnie w opowiadaniu (pisane jakis rok temu, ale nadal nie ujrzalo swiatla dziennego) jest podobna scena jak z nikki. buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom dokładnie przesadził :/ Wiesz dla niej najważniejsze jest szczęście Andreasa i by spełnił swoje marzenia. To myślimy tak samo widzę ;)) Pozdrawiam ;* Do Jutra! :)

      Usuń
  5. No głupi Werner -.- Jak nie Christina to to..
    Jeszcze Maciek.. Nie mogła gdzie indziej wyjechać? :D

    Świetny rozdział, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo,gupota mu uderza do łba :P Nie mogła :D Dziękuję :*Pozdrawiam :*

      Usuń