środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział XXVI Narodziny.

Hej! 
Dodaje wam kolejny rozdział. Widok małego Andreasa w przebraniu kurczak był bezcenny i dodał mi weny. Kolejny rozdział już w piątek ,gdyż wena mnie nie opuszcza.Dziś krótko na wstępnie. Spadam do koleżanki,a wam życzę miłego czytania :) :*  Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzu :)  Do następnego! :) 



Wściekła zaparkowała samochód Maćka w garażu. Wyjęła z bagażnika torby z zakupami i ruszyła w kierunku drzwi mieszkania. Przekręciła kluczyk w zamku ,przekraczając próg domu Kotów. Zdziwiona ,iż mieszkanie jest całkowicie puste położyła siatki z zakupami na stole w kuchni. Nagle jej żołądek zbuntował się.Szybko pobiegła do łazienki. Wymioty były dość obfite,a towarzyszyły nim bóle brzucha. Po kilku minutach ustały. Nikola zmęczona ciężkim popołudniem opadła na kanapę,zatapiając się w gazecie. Nie przeczytała jednak za wiele ,gdyż jej organizm odmówił posłuszeństwa.Zmęczona zasnęła na kanapie. Tak jak co dzień śniła o dobrze znanym jej blondynie. Nie wiedziała ile jeszcze wytrzyma bez jego widoku. Serce z każdym dniem coraz bardziej cierpiało. Po godzinie do domu z trzaskiem drzwi wbiegł Kuba. Nikola podskoczyła do góry przestraszona i zaspanymi oczami spojrzała na bruneta. Psychol posłał jej przepraszający uśmiech i zajął miejsce na fotelu obok,przeglądając swoje wiadomości. Maciek już dawno miał wrócić od Julki,a tymczasem był już spóźniony 3 godziny. Zaniepokojony brat skoczka co chwila wydzwaniał do Mańka. Lecz on nie odbierał. Wściekły i pełen obaw odłożył telefon na stolik i zakrył twarz dłońmi. Nikki bała się jego reakcji,ale postanowiła zaryzykować i zapytała:
-Kuba. Coś się stało?
-Nie wiem,ale chyba tak.Maciek miał tu być 3 godziny temu.Tymczasem ma wyłączony telefon. Coś musiało się stać.-mówił spokojnie,żywo gestykulując dłońmi.
-Nie martw się. Wsiadaj w jego samochód i jedź. Chyba cię nie zabiję skoro jedziesz do niego.-posłała mu lekki uśmiech.
-Masz rację.Dzięki Nikola.Coraz bardziej cię lubię i wiem dlaczego Maciek tak cię podrywa.
-On mnie nie podrywa! Głupek!-rzuciła  w niego poduszką.
Skoczek zaśmiał się i opuścił mieszkanie. Nikola westchnęła głęboko,spoglądając na widoki za oknem. Co ona sobie myślała? Może,że gdy wróci Nikola przywita ją  w podskokach i urządzi przyjęcie? Była w ogromnym błędzie. Linda nie myślała co robi. Może i była młoda,ale to nie powód by zostawiać małe dziecko z samym ojcem.W końcu jej mama kochała małe dzieci i z przyjemnością zajęła by się małą Nikki. Niestety,dziewczyna skończyła z ojcem i babcią. Werner nie był taki od zawsze. Kochał Nikole,lecz nie umiał jej tego okazać. Wszystko zmieniła praca w kadrze. Gdyby nie to Werner zapewne pozostałby normalnym ,kochającym córkę ojcem. Tak się jednak nie stało. Nawet nie wiedział ile nocy Nikola spędziła na wylewaniu łez,ile zawodów przeżyła... Nienawidziła go już od dawna,a dokładniej od 9 lat. To właśnie wtedy gdy miała ważny występ ,on musiał wyjechać. Miał w końcu swojego asystenta ,mógł z niego skorzystać,ale nie. Nikola sięgnęła po laptopa ,leżącego na drugiej półce stolika i włączyła go. Miała ochotę powspominać. Otworzyła folder ze zdjęciami z skoczkiem i włączyła pokaz slajdów. Jej oczom ukazała się roześmiana twarz Andreasa blisko jej również uśmiechniętej twarzy. To zdjęcie pamiętała doskonale kazał je zrobić Zuzie. Stali przytuleni do siebie,szeroko się uśmiechając,a skoczek czule obejmował ją ramieniem  w pasie. Mimowolnie jej kąciki ust powędrowały ku górze. Wiedziała,że nie powinna zaglądać do tego folderu,lecz pragnienie zobaczenia jego twarzy było silniejsze. Spojrzała na zegarek i po chwili przypomniała sobie,iż trwa program z niemieckimi skoczkami.Szybko wstukała na klawiaturze w Google nazwę program i już po chwili przyglądała się skoczkom okupującym kanapie. Pośród nich był on. Siedział po między Wankiem a Richardem z lekkim uśmiechem na twarzy. Prowadzący program wypytywał skoczków o ich partnerki. Przyszła także kolej na blondyna. Po kilku minutowym zastanowieniu skoczek opowiedział o szczupłej,niewysokiej brunetce ,która magicznie się uśmiecha. Cało Nikoli wypełniło ciepło. Cały czas myślał o niej,cały czas kochał ,mimo iż go opuściła. W pośpiechu zaczęła poszukiwać telefon. Gdy go znalazła wyszukała w spisie numer skoczka i chwile zastanawiała się nad naciśnięciem przycisku. Poczuła ogromną potrzebę rozmowy z nim. Zaryzykowała. Przycisnęła klawisz ,przykładając telefon do ucha. Po dwóch sygnałach ktoś odebrał. Jej serce przyśpieszyło.
-Nikola?-zapytał z niepewnością i zdziwieniem jednocześnie.
-Andreas?Boże jak ja za tobą tęsknie.Co u ciebie?-tylko na tyle było ją stać.
-Ciężko,cholernie ciężko. Nie mogę przestać o tobie myśleć choćby na minutę,sekundę. Muszę cię zobaczyć. Proszę pozwól mi do ciebie przyjechać.Błagam.Ja tak dalej nie wytrzymam.-błagał tak bardzo,że prawie skomlał.
A czy ona miała odwagę mu odmówić? Odrzucić tak bliskiego jej blondyna,który tak wiele zmienił w jej życiu. 
-Ja też nie. Dobrze przyjedź do mnie. Adres wyślę ci SMS-em. A teraz wybacz muszę kończyć pa.-rozłączyła się ,nie czekając na jego słowa. 
Szczęśliwa przyłożyła komórkę do piersi,głęboko oddychając. Jej tęsknota wreszcie zostanie zaspokojona. Będzie mogła spokojnie spać. Wiedziała jednak,że ten jeden raz jeszcze bardziej utrudni jej pobyt   w Polce,lecz nie umiała odmówić sobie ani jemu. Wiedziała,że cierpi równie bardzo jak ona. Nie chciała go ranić.  Szybko wystukała na dotykowej klawiaturze adres domu i wysłała. Po kilku sekundach otrzymała odpowiedź. Nie spodziewała się,że skoczek tak szybko chce przyjechać. Już jutro czekał ją najszczęśliwszy dzień podczas pobytu w Polsce. Z uśmiechem udała się na górę.

                                  ***
Z łóżka podniosła się bardzo wcześnie. Umalowała się i ubrała w ładne ciuchy. Chciała pokazać,że choć ma brzuch nadal może być ładna. Po śniadaniu w towarzystwie kompletnej rodziny usiadła na kanapie i przeglądała Facebooka. Na głównej stronie dostrzegła kilka śmiesznych fotek Wanka ze swoją narzeczoną oraz Zuzę z Fannemelem. Choć ona była szczęśliwa. Nie miała choć chwili spokoju,gdyż obok niej miejsce zajął Maciek,zaglądając z ciekawości przez ramie.Brunetka uśmiechnęła się szeroko  i odwróciła w drugą stronę.Skoczek na wszystkie możliwe sposoby próbował zajrzeć co też Nikola robi na swoim laptopie.Niestety,nie udało mu się. Z cwanym uśmieszkiem zaczął łaskotać brunetkę po brzuchu. Nikola nie mogła opanować śmiechu. O mały włos,a rozbiła by laptopa. Spojrzała na Kota z spode łba  i przesiadła się na fotel. Kuba ze śmiechem przyglądał się tej sytuacji. Nagle po domu rozległ się dzwonek. Starzy z braci powędrował w kierunku drzwi. W progu pojawiła się Aneta,dziewczyna skoczka. Powitał ją pocałunkiem w policzek,pożegnał się i wyszedł. Nikola spojrzała na zegar. Wybiła równa 12:00.Podniosła się leniwie i odłożyła laptopa na kanapę. Szybko wbiegła na górę,poprawiła włosy i z powrotem zeszła na dół. Zmieniła kapcie na trampki i wyszła. Z lekkim strachem zmierzała w kierunku umówionego miejsca spotkania. Wiatr lekko targał jej włosy w różne strony,a promienie słoneczne oślepiały. Andreas odwrócił się na pięcie i ujrzał brunetkę. Promyki słońca jeszcze bardziej dodawały jej uroku. Od razu dostrzegł dużej wielkości brzuch,co świadczyło iż Nikola zbliża się do terminu porodu. Nikki zatrzymała się tuż przed nim,wpatrując w jego  oczy. Tak bardzo tęskniła za tym błękitem.Nie wiedziała jakim cudem wytrzymała te kilka miesięcy bez ich spojrzenia. Dostrzegła w nich iskierki i radość. Skoczek natomiast delikatnie przejechał palcem po twarzy dziewczyny,nie unikając także ust. Jej oddech przyśpieszył.Doskonale wiedziała jak na nią zadziała. Blondyn przywarł ją do drzewa i opierając ręce tuż nad jej włosami musnął usta. Chciał powoli przypomnieć sobie ich smak. Ponowił swoją próbę z większą siłą. Pocałunek był przepełniony namiętnością i pożądaniem.Żadne z nich nie przerywało tego. Skoczek po dłuższej chwili odsunął się od brunetki,przyglądając się jej reakcji.Dziewczyna przejechała kciukiem po kącikach ust i uśmiechnęła się delikatnie.Dokładnie tego jej brakowało. Blondyn czule musnął jej czoło swoimi wargami i złapał za rękę. Nikola przyjęła propozycję spaceru i ruszyła tuż przy boku Andreasa. Przyglądała mu się tak jakby widziała go po raz pierwszy. Chciała zapamiętać każdy szczegół jego twarzy.
-Dlaczego wyjechałaś?-jej przemyślenia przerwał jego aksamitny głos.
-Nie chciałam przerwać twojej kariery.Rozproszyć cię.Jesteś młody masz talent i...-nie dokończyła gdyż skoczek przerwał jej-Ale ja chce ciebie,a nie skoków. Kiedyś może i były ważne ale teraz liczysz się tylko ty i nasze dziecko!Nie rozumiesz tego?!- wypowiedział zirytowany.
-Ty nic nie rozumiesz! Gdybym została ,miałbyś nieźle treningi u mojego ojca. Wiem do czego on jest zdolny,a ty nie.-odparła spokojnie.
Nie chciał się z nią kłócić dlatego też przestał się odzywać. W ciszy przemierzali kolejne metry chodnika,przyglądając się pięknym widokom gór. Oboje je kochali. Nie spodziewali się jednak spotkania kogoś.Nagle dostrzeli zmierzającą w ich kierunku kobietę. Nikola od razu rozpoznała w niej swoją matkę.Zdenerwowana odwróciła się i pociągnęła za sobą zdziwionego Andreasa.Niestety,Linda dostrzegła ich już wcześniej i zatrzymała.
-A więc to jest twój chłopak,co ci dziecko zrobił?! Wstydził byś się z nią jeszcze spotykać!Wszystko wiem od Wernera! -zaczęła krzyczeć.
-Kim ona jest?! Skąd ona o nas wie?!-wypytywał niczego nieświadomy Wellinger.
-To moja kochana mamusia,co mnie zostawiła.Opowiadałam ci o tym. Kiedyś mnie spotkała no i wiesz. A oczywiście jak zwykle ojciec nie ma własnych spraw i się miesza w moje! Możesz mnie zostawić w spokoju?!-wykrzyczała w twarz Lindy.
-O nie ma mowy! Jesteś moją córką i mam prawo poznać twojego chłopaka.
-O nie tego już za wiele! Nagle sobie przyjechałaś i myślisz,że możesz wszystko?! Nie możesz!-pociągła za sobą Andreasa i pobiegła w stronę domu Kotów.

4 miesiące później-grudzień 

Brzuch coraz bardziej utrudniał jej codzienne życie. Nie mogła już sama zawiązać butów oraz chodzić na zakupy.Całymi dniami siedziała w domu. Cierpliwie znosiła to. Wiedziała,że już za niedługo mała istotka żyjąca wyjdzie na świat. Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała dłonią brzuch. Nagle jak na zawołanie złapał ją mocny skurcz. Zaczęła krzyczeć z bólu. Szybko na dół zbiegł na dół Maciek,który jako jedyny był w domu. Zaniepokojony szybko zadzwonił do swojej mamy. Pani Małgorzata doradziła by jak najszybciej zawieźć  Nikki do szpitala.Kot otworzyła auto i pomógł Nikoli wsiąść do samochodu. Po chwili ruszył na pełnym gazie w stronę szpitala. Pielegniarki   szybko przyjechały z łóżkiem i zawiozły    na salę porodową. Skurcze coraz bardziej się nasilały,a ona coraz bardziej krzyczała. Na zlecenie lekarza zaczęła przeć. Zrobiło jej się czarno przed oczami. To był cholernie mocny ból. Z każdą minutą nasilał się,ale dzięki dopingowi lekarza dawała jakoś radę. 

Wycieńczona tuż po porodzie zasnęła. Obudziła się o 7 rano,a raczej obudziły ją odgłosy dochodzące z sąsiedniej sali.Do pomieszczenia weszła pielęgniarka ,która podała Nikoli dziecko. Brunetka uśmiechnęła się szeroko i wzięła ją na ręce. Ułożyła je przy piersi.


  

                            

14 komentarzy:

  1. Scena jak Nikki przegląda facebooka, a Maciek zagląda na wszelkie sposoby jest świetna! I nareszcie odezwała się do Andiego i spotkała z nim. Myślałam, że dasz tu jakąś chociaż krótką rozmowę Wellingera z Maćkiem. No ale może w szpitalu, jak go Maciek zawiadomi (bo mam taką nadzieję) Ogólnie rozdział wyszedł ci cudo! I już nie mogę doczekać się piątku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuje bardzo ;) No wiesz o swoim pierwszym chłopalu nie da się zapomnieć ,tym bardziej ojcu dziecka ;) To już dowiecie się w kolejnym rozdziale. A mi się wydawało ,że masakra :D Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. oku*wajap*erdole. przepraszam za to ale innaczej chyba nie potrafie. andreas tatusiem? juz? to takie dziwne. nie komentowalam ostatnio, bo nie wiedzialam jak. czekam na kolejny. buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj :) Ja też często przeklinam (za często) a tu nie m cenzury,w rozdziałach tak ,ale w komentarzach nie ;) Własnie widziałam. Tak już :) Trzeba czas przyśpieszyć bo jak się rozpisze to znowu 50 rozdziałów murowane :D pozdrawiam i dzięki za koment ;) ;*

      Usuń
  3. Oj Kaśka, wymiatasz! Dobrze, że Maciek był w domu :P Bo Nikki by tam nie wiadomo co ze sobą i małą istotką zrobiła!!! Welli przyjechał i bardzo dobrze, Kuba się spotyka z Anetą, Maciek z Julią i wszystko jest super. Dopóki nie pojawia się matka, co ja gadam baba Linda i wtrąca się do jej i ich życia! Oj, czekam na piątek :D
    Pozdrowienia i miłego wypoczynku :*
    Skokonators :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :) Dziękuje bardzo :) Oj tak Maciek choć raz się przydał :) Nom tak,ale czy się jeszcze zobaczą to się okaże ;) No wiadomo Linda nie ma nikogo i tak szybko Nikki nie odpuści :) Pozdrawiam i dziękuję oraz nawzajem ;*

      Usuń
    2. Hahahahaha, padłam jak napisałaś że chociaż raz się Maciek przydał xD
      Więc może jeszcze się kiedyś przyda? :D

      Usuń
    3. Nom bo tak to cały czas on tylko Nikoli dokuczał i ją rozśmieszał :D No może ;) U mnie wena jednego dnia ma inny pomysł,a drugiego inny i czasem coś zmieniam :)

      Usuń
  4. Andreas po prostu uroczy. :) Jego słowa, które powiedział do Niki mnie rozczuliły…eh…jakby każdy chłopak był taki jak on. :-/
    Szczerze to myślę, że bardzo dobrze postępuje względem swojej mamy…bądź co bądź zostawiła ją, a teraz tak nagle chce wszystko odbudować…chociaż z drugiej dzięki niej żyje…
    Czekam na następny i zapraszam do siebie na nowy rozdział. :)
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To marzenie każdej dziewczyny :3:) Właśnie zostawiła i nie ma prawa do wtrącania się do jej życia. Jak Nikki z tym postąpi zobaczycie w kolejnych rozdziałach :) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Ejj.. a jaka płeć dziecka? :D
    Nie rozumiem jakim prawem jej matka wtrąca się w ich życie. Najzwyczajniej w świecie nie ma do tego prawa, zostawiła ją...

    Genialny rozdział, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tu nienapisałam to dowiesz się w kolejnym rozdziale ;) Wiesz on doskonale dobrała si3 z Wernerem ... Dziękuje ;* Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Aaa... aktualnie to ja się rozczulam nad słowami i ogólnie postacią Wellingera, jego zachowaniem w tym opowiadaniu, więc nawet nie wiem co mam Ci skomentować. (Widzisz! A ja przecież Andiego to nie bardzo lubię, a tu proszę. Co Twój blog ze mną robi! :p) Z drugiej strony to trochę dziwnie tak, że Welli ojcem? No zobaczymy jak się sprawdzi w tej roli :)
    PS. ha! dzisiaj nie spóźniona, jak to przeważnie bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak go nie można lubić powiec mi jak?! o.O Przecież on taki słodki (w realu i moim opow.)przystony i te jego błękitne oczy :3 Oj to się ciesze musisz go polubić :) Nom ojcem a co ma być? Zobaczycie,oj zobaczycie :) Gratulacje pultualnej obecności :D Oby tak dalej :) Pozdrawiam ;*

      Usuń